W czwartek, 31 maja obchodziliśmy uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, potocznie zwaną Bożym Ciałem. Centralna Procesja Bożego Ciała przeszła tradycyjnie od naszej Fary do radomskiej Katedry.
W tym dniu publicznie wyznajemy naszą wiarę w obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie uczestnicząc w procesji eucharystycznej. Centralną procesję Bożego Ciała poprzedziła o godz. 9:30 uroczysta Msza św. sprawowana w naszej świątyni, której przewodniczył ks. proboszcz Mirosław Nowak.
- Ludzie, rozstając się z bliskimi, pozostawiają coś na pamiątkę, jakąś fotografię, aby przypominała o nich, a szczególnie o ich miłości. Jezus uczynił rzecz przedziwną. Odszedł wprawdzie fizycznie, ale pozostał z nami sakramentalnie. Za chwilę przystąpimy do Komunii Świętej i przyjmiemy Tego, przed którym obecnie stoimy. Jest więc dzisiaj ta sama Eucharystia, która przed wiekami była sprawowana przez samego Jezusa - powiedział na początku homilii ks. proboszcz Mirosław Nowak.
- Dzisiejsza uroczystość wysuwa na pierwszy plan to polecenie Jezusa, które jest zawarte w każdej sprawowanej Eucharystii. Za chwilę usłyszymy te słowa w momencie konsekracji, kiedy chleb stanie się Ciałem Chrystusa, a wino Jego Krwią. Jeżeli słyszymy "Bierzcie", tzn. że ktoś nam coś daje, a nie zabiera. Tym który nam daje w czasie Eucharystii, jest Bóg. Tym, co nam daje, jest On sam, ukryty pod postacią chleba. Ukryty w Hostii z całym swym Ciałem i Krwią, duszą i Bóstwem. Trzeba odpowiadać na Chrystusowe wezwanie "Bierzcie". W tym jest zawarte sedno całego naszego życia. Skoro taka jest fundamentalna treść tej uroczystości, to rodzi się pytanie. Czy rzeczywiście spełniamy to polecenie? Jak często bierzemy? Bo jeżeli bierzemy od Chrystusa, otrzymujemy wszystko, co nam jest potrzebne i uświadamiamy sobie, jak wspaniały jest ten dawca, który nas tym wszystkim obdarza. Mamy brać, aby nieustannie doznawać owoców odkupienia.
Żeby zostać obdarowanym, żeby wziąć, trzeba najpierw przyjść. Trzeba być obecnym, podejść blisko, przyjąć z pokorą i czystym sercem. Inaczej nic w naszym życiu się nie zmieni albo będzie jeszcze gorzej. Jeżeli Eucharystia jest przyjmowana bez wiary, jeżeli jest przyjmowana w grzechu, to staje się zagładą. Ale jeżeli jest przyjmowana z wiarą, staje się łaską, łaską nie współmierną, darem, który otrzymujemy od najlepszego dawcy tego świata.
Udział w procesji Bożego Ciała potwierdza, że z Jezusem Eucharystycznym pragniemy przejść całe nasze życie. Procesja jednak się kończy. Kiedy padamy na kolana i adorujemy, wówczas człowiek powinien pojąć, co w życiu jest naprawdę ważne. Wtedy każdy z nas ma wyjątkową okazję, aby przeżyć dwie prawdy. Pierwsza, że Bóg mnie kocha. Klęczę przed Tym, który pragnie mojego szczęście i czyni wszystko, abym zrozumiał, na czym ono naprawdę polega. I tak mnie kocha, że daje swą Miłość każdego dnia, nieustannie, bez ograniczeń, w Eucharystii. Druga zaś wynika z pierwszej i zawarta w Jezusowych słowach, że On "nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć". I z naszej modlitwy u kresu procesji ma wynikać czyn. Przecież, nie mamy miłować słowem i językiem, ale czynem i prawdą jak napisał św. Jan.
Gdy przyjmujemy z wiarę Eucharystię, zaczynamy rozumieć, że nasze życie polega na dawaniu. Bierzemy od Chrystusa, żeby się uczyć, dawać. Bo dawać może tylko człowiek, który bierze od Chrystusa. Wiem, że wziąłem po to, żeby dawać. Co dawać? Dawać swój czas, swoją miłość tak jak On daje, bez ograniczeń. Otaczamy czcią każdą świątynię, gdzie znajduje się Najświętszy Sakrament. Bierzmy i jedzmy, bierzmy i pijmy tę niepojętą Miłość Jezusa. Idźmy z tą Miłością do naszych domów i miejsc pracy. Niech inni biorą od nas tę Miłość, abyśmy wszyscy doświadczali owoców Chrystusowego odkupienia - mówił w homilii ks. proboszcz.
Po Mszy św. wyruszyła procesja do czterech ołtarzy. Na zakończenie procesji Bp Henryk Tomasik dziękując za przygotowania i udział w procesji zaapelował aby w tym dniu nie zabrakło nikogo na Mszy św. Procesja jest pięknym świadectwem naszej wiary, ale w żaden sposób nie zastępuje Eucharystii.
Zdjęcia