W czwartek, 25 września wieża kościoła stanęła w płomieniach. Na szczęście były to tylko ćwiczenia strażaków, ale cała akcja wyglądała bardzo poważnie.
Strażacy gasili ogień z zewnątrz, z drabiny i podnośnika. Ale grupa ratowników weszła też do środka stromymi schodami. - Okazało się jednak, ze muszą się wycofać, bo w pewnym momencie dotarli do drewnianego stropu, gdzie znajdują się dzowny. Nie mogli tam działać - wyjaśnia Jacek Pastuszka, dowódca Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej numer 1 w Radomiu oraz dowodzący czwartkowymi ćwiczeniami. - Gasiliśmy z zewnątrz.
Ćwiczenia pozwoliły strażakom zapoznać się z obiektem. Sprawdzili wyjścia ze świątyni, przekonali się, czy na wieży i w przejściach jest wystarczająco miejsca, aby pracować w aparatach powietrznych i z butlami. Jak wygląda konstrukcja kościoła i na co uważać w czasie prawdziwej akcji. - Takie ćwiczenia to dla nas możliwość rozpoznania obiektu - mówi Jacek Pastuszka. - Sprawdzamy choćby wspomniane drogi dojazdowe. Podobne ćwiczenia organizujemy cyklicznie w różnych obiektach użyteczności publicznej. W instytucjach, ale także właśnie w kościołach - dodaje.
W akcji brały udział trzy podnośniki i drabiny, w sumie 7 wozów strażackich i około 25 strażaków ze wszystkich radomskich jednostek.
