W Wigilię Bożego Narodzenia o godz. 7:00 zostały odprawione ostatnie Roraty w tym roku. Dziękujemy wszystkim, którzy w czasie Adwentu wytrwale uczestniczyli w Roratach i czuwali razem z Maryją.
- Nasze adwentowe czuwanie dobiega końca. Przez rekolekcje, udział w Roratach, modlitwę i skupienie mogliśmy przygotować się do uroczystości Narodzenia Pańskiego. Dziś warto zapytać jak przeżyliśmy ten czas. Czy byliśmy wierni bożemu natchnieniu? Czy szliśmy za przykładem Maryi? Czy jesteśmy gotowi na przyjęcia Pana? Oby Msza św. w której teraz uczestniczymy jeszcze szerzej otworzyła nasze serca na spotkanie z naszymi bliskimi podczas wigilijnej wieczerzy ale przede wszystkim na spotkanie z Chrystusem, gdy przychodzi do nas w uroczystości Narodzenia - powiedział na rozpoczęcie ostatniej Mszy św. Roratniej ks. proboszcz Mirosław Nowak.
W homilii ks. proboszcz mówił: - Ostatnie zdanie dzisiejszej Ewangelii przypomniało nam nasze czuwanie. Bo oto wschodzące słońce oświeca tych co w mroku i cieniu śmierci mieszkają. Nasze adwentowe spotkania i zamyślenia pokazywały nam to przejście z mroku do światła. To adwentowe oczekiwanie było wypełnione czuwaniem z zapaloną pochodnią, lampionem aby nie przegapić przyjścia Jezusa i można powiedzieć, że dzisiaj ta nadzieja nam się spełnia. Razem z Zachariaszem chcemy dziękować Panu Bogu z ten czas, czas tegorocznego Adwentu. Wiemy jednak, że całe nasze życie jest Adwentem, przygotowujemy się na spotkanie z Panem Bogiem w wieczności i trzeba byśmy nasze życie wypełnili takim właśnie czuwaniem, wychodzeniem z mroku do światła. To nasze czuwanie musi być każdego dnia. Wielu z nas każdego dnia było na Mszy Roratniej i to był właśnie ten przejaw czuwania. W życiu wiary trzeba czuwać, bo jeżeli człowiek przestanie czuwać, to życie gdzieś go zepchnie na manowce grzechu. To jest tak jak z wiosłowaniem pod prąd. Jeśli człowiek zaprzestanie wysiłku, to prąd życia znosi go tam gdzie nie chce, dlatego w życiu wiary ciągle czynimy wysiłki. Każdego dnia musi być to "machnięcia wiosłem", żeby nie dać się prądowi życia, mody, współczesnego zagrożenia gdzieś zepchnąć na mieliznę, zepchać tam gdzie człowiek zapomina o sednie swojego życia.