Przeżywamy V Niedzielą Wielkanocy. W dzisiejszej Ewangelii usłyszymy słowa Jezusa, który mówi do Tomasza: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przez Mnie".
Dalekie, piękne kraje; wspaniałe przygody; cudowne krajobrazy; zabezpieczenie finansowe; własna, wygodna chata; grono oddanych przyjaciół; satysfakcjonująca praca; zdrowie, a nawet ukochana osoba - nie nasycą w pełni ludzkiego serca. Ciągle czegoś brakuje, czegoś, co określamy mianem nieba.
Święty Paweł Apostoł wyraził to przekonanie w zgrabnym i trafnym zdaniu: "Nasza ojczyzna jest w niebie" (Flp 3,20). Ale jak tam się dostać? Pan Jezus mówi: "Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego" (Mt 18,3). Stać się jak dziecko nie oznacza powrotu do dzieciństwa. To niemożliwe. Stać się jak dziecko, to postępować tak jak Jezus. On zawsze widział siebie jako Syna Ojca niebieskiego. W dzisiejszej Ewangelii mówi do nas: "W domu Ojca mego jest mieszkań wiele". I dalej: "A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę".
Słysząc tego rodzaju słowa, chcielibyśmy za św. Tomaszem powiedzieć: "Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?". Wówczas Jezus nam odpowiada: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przez Mnie".
Jakże zdumiewające są te słowa! Wówczas, kiedy Jezus je wypowiadał, żaden z Jego uczniów ich nie rozumiał. Zrozumieli, kiedy zobaczyli Zmartwychwstałego. A my, czy rozumiemy, że nie ma innej drogi do nieba niż naśladowanie Jezusa?